niedziela, 29 września 2013

Twarzą w twarz

Jeszcze chwila i spotkamy się twarzą w twarz... Będziemy poznawać się, uczyć siebie (i od siebie), i chyba właśnie teraz szczególnie czujemy, że ten projekt ma sens: zaraz po wydarzeniach, które miały miejsce (wobec Romów) w Łodzi, a wcześniej w Andrychowie czy w Poznaniu.

W Suwałkach poznamy Romów z bliska. Takie jak ich albo podobne problemy mogą być lub już są/były naszymi - w krajach obecnego zamieszkania...

Już zaraz pierwsza mobilność. To dość śmieszne słowo kryje w sobie mnóstwo działań i emocji, które nam towarzyszą przed spotkaniem w Suwałkach - przed spotkaniem jakże różnych ludzi z 9 krajów. Mamy nadzieję, że w tej różnorodności jest siła, której jeszcze nie znamy, i z której chcemy czerpać, ile wejdzie!

niedziela, 22 września 2013

Język obcy

Dlaczego dzieje się tak, że dużo łatwiej przychodzi ludziom wyrażanie emocji negatywnych, niż pozytywnych? Że w miejsce argumentów czy poglądów wolą używać inwektyw?

Uprzedzenia, nietolerancja czy nienawiść wobec ludzi w jakikolwiek sposób "innych" od większości to w Europie (i, oczywiście, nie tylko) poważny problem. Uczucia te zwykle przeradzają się w różnego rodzaju, bardziej lub mniej drastyczne, działania, które można określić słowem "prześladowanie". O ile 10 lat temu takie działania powodowała przede wszystkim przynależność rasowa i etniczna adresatów, obecnie prym wiedzie homofobia (doświadczyło jej ok. 60% osób LGBT)*

Ileż to razy słyszeliśmy: "Polacy to złodzieje", "Żydzi do gazu", "asfalt powinien leżeć na swoim miejscu" czy, ostatnio, "pasożytnicze ścierwo" (o Cyganach). No właśnie: słyszeliśmy. Nie tylko w tłumie, ale z ust polityków różnej maści i rangi, celebrytów, osób znanych - z rożnych powodów autorytetów, którzy właściwie bez przerwy goszczą w mediach, przez co te słowa docierają do tysięcy odbiorców. I zostają. Doskonale wiadomo jaką siłę mają media, jak słowo pisane i mówione wpływa na świadomość odbiorców kształtując ich światopogląd i postawy, jak wpływa na zachowania. Moc słów jest ogromna. A słowa zamieniają się w czyny.

Podczas ubiegłotygodniowej konferencji Rady Europy Thorbjorn Jagland, sekretarz generalny, powiedział: "Mowa nienawiści, sącząc się, przekształca świadomość, prowadząc do fizycznych ataków. (...) Holocaust był możliwy, bo wcześniej za pomocą słów odczłowieczono Żydów. Obojętność w sprawie mowy nienawiści to społeczne samobójstwo."
To dlatego np. wielokrotnie powtórzone "Polacy zabierają nam pracę" staje się powszechnie uznanym i niekwestionowanym faktem, który wywołuje określone zachowania, np. w Holandii.

Niektórzy nie potrafią zbudować poczucia własnej wartości poprzez własne dokonania, ale przez wytworzenie i pielęgnowanie obrazu "wroga". Inni są po prostu głupi albo niezdolni do samodzielnego myślenia, przez co łatwo ulegają manipulacji lub bezkrytycznie wierzą w to, co usłyszą w mediach. Dlatego potrzebna jest elementarna edukacja, która uczy wyrażania uczuć i poglądów oraz wymiany argumentów w sposób świadomy zamiast łatwego wykrzykiwania słów mogących przynieść skutki, z jakich nie zdajemy sobie sprawy. Jak w przyszłości będzie wyrażało myśli dziecko, które zamiast: "wydaje mi się, że poświęciłeś za mało czasu na naukę do tej klasówki, co o tym sądzisz?", słyszy: "jesteś debilem!"? Co musieli kiedyś słyszeć ci, którzy dziś używają agresji słownej w stosunku do wszystkich i wszystkiego, co jest inne, trudne albo czego nie rozumieją?

Na co dzień używamy wielu języków, ale wciąż potrzebujemy edukacji, by mowa nienawiści pozostała dla nas językiem obcym. Od siebie nawzajem będziemy uczyć się rozmawiać bez wartościowania i negatywnych emocji.  Rozmawiać, by zrozumieć. Między innymi po to powstał EDI.

* Tegoroczne badania przeprowadzone przez Fundusz Norweski w krajach członkowskich UE.


niedziela, 15 września 2013

Początek

Powiadają, że początki są trudne. Bywają też miłe, ale złego...

Cokolwiek by tu nie napisać i jakich cytatów nie użyć, jest to początek: tego bloga, ale także ciągu zdarzeń, które - miejmy nadzieję - koniec będą miały dobry, a jeszcze lepiej, by nie miały go wcale.

"Ciąg zdarzeń" od początku sierpnia nazywa się "Mnożenie przez Dzielenie - Edukacja dla Integracji" (dlatego nazywamy go EDI) i jest projektem współfinansowanym przez Komisję Europejską w ramach Programu Uczenie się przez całe życie. Jest największym w Polsce i prawdopodobnie także w Europie wdrażanym obecnie projektem Akcji Projekty Partnerskie Grundtviga, a to dlatego, że realizuje go aż 9 organizacji z 9 różnych krajów.

Czuliście się kiedyś "inaczej"? Znacie uczucie bycia "innym" - czy to z racji wieku, czy to pochodzenia, koloru skóry, być może niepełnosprawności, płci, nieznajomości języka, wiary lub niewiary? A może pamiętacie uczucie, które towarzyszyło Wam pierwszego dnia w nowej szkole po przeprowadzce i dołączeniu do nowej klasy, gdzie wszyscy dawno się znali? Niefajne... Zwłaszcza wtedy, gdy musiało pozostać z Wami na dłużej, bo z jakichkolwiek powodów nie znaleźliście akceptacji.

Partnerstwo EDI tworzą ludzie, którzy nie lubią czuć się obco i nie akceptują braku tolerancji. Wiemy, o czym mówimy: wszyscy doświadczyliśmy bądź wciąż doświadczamy  sytuacji, w których musimy dawać radę, bo: jesteśmy Polakami mieszkającymi w innych krajach (choć niektórzy u siebie z dziada pradziada), jesteśmy osobami starszymi, jesteśmy młodzi, jesteśmy kobietami, jesteśmy mężczyznami, mówimy z akcentem, jesteśmy przedsiębiorczy albo bezrobotni... 

W Sandomierzu, gdzie w ubiegłym roku spotkaliśmy się po zjechaniu ze "swoich" zakątków Europy i poznaliśmy, zrobiliśmy zdjęcie (teraz jest ono naszym zdjęciem profilowym na Facebook'u - Edukacja dla Integracji: https://www.facebook.com/pages/Edukacja-dla-Integracji/301654026623745), na którym widać nasze cienie. To wtedy postanowiliśmy "coś" zrobić z tym, co nas łączy, przy wykorzystaniu potencjału wynikającego z doświadczenia w działalności w organizacjach pozarządowych i z tego, że jednocześnie jesteśmy tak bardzo różni. Powstał pomysł sformalizowania naszej znajomości i spróbowania sił w Grundtvigu. Udało się... Możemy więc uczyć się od siebie i edukować innych: jak współdziałać, jak akceptować, jak rozumieć i współpracować, jak pomóc. Bo integracja to nie traktaty; integracja to codzienne życie w pracy, szkole, na boisku, ulicy, klatce schodowej, w sklepie, i tu trzeba się jej uczyć. To początek; mamy nadzieję, że z każdym miesiącem nasza fotografia będzie nabierać wyrazu - w każdym znaczeniu tego słowa.

W tym miejscu będziemy pisać o tym, co robimy i co nam się udało (lub nie). Będziemy pisać o lekcjach integracji. Być może nasze doświadczenia pozwolą komuś nauczyć się czegoś, co pozwoli mu inaczej pomyśleć i spojrzeć na otoczenie, a potem także inaczej je zobaczyć i coś w nim zmienić, zaczynając od siebie? Zawsze musi być jakiś początek...