wtorek, 31 grudnia 2013

Nie bądźmy straszni!

Polacy są straszni. A raczej: sami tak o sobie myślą! Dlaczego?

Niedawno ukazała się książka pt. „Gabinet luster”, w której zawarto wyniki wieloletnich badań zespołu socjologów pod kierunkiem prof. Anny Gizy z Uniwersytetu Warszawskiego nt. postrzegania samych siebie przez Polaków. W największym skrócie można by je podsumować pierwszym zdaniem tego artykułu.

Co ciekawe, okazuje się, że takie wyobrażenie to efekt ulegania negatywnemu autostereotypowi! Tak naprawdę nie znamy siebie, ale „skądś” wiemy, że jesteśmy do niczego. To stąd bierze się owo powszechne negatywne nastawienie do otoczenia, to dlatego marudzimy, narzekamy i atakujemy. Nie możemy inaczej, ponieważ z góry zakładamy, że nic przyjemnego nas nie spotka. A skoro traktujemy innych jako złych, oni w końcu tak się zachowują…

Nie ulegajmy stereotypom! Polacy nie są beznadziejni! To w gruncie rzeczy jest bardzo proste: zacznijmy inaczej traktować sami siebie, w domu, w pracy, na ulicy. Zmieńmy nastawienie, tylko trochę! Na takie „świąteczne”: uprzejme, życzliwe, tolerancyjne. Zacznijmy myśleć o sobie dobrze!

Z okazji nadchodzącego Nowego Roku życzymy wszystkim i sobie: nie bądźmy straszni! Pięknego 2014!

wtorek, 24 grudnia 2013

Magia

Wigilia, Święta...

"...dzień, zwykły dzień, w którym gasną wszystkie spory...". Magiczny czas. Jesteśmy jakby łagodniejsi, cieplejsi, milsi - dla bliskich, znajomych i... nieznajomych.

A może by tak spróbować "przeciągnąć" to na trochę dłużej? Spokojne, miłe tygodnie, a może nawet miesiące: mnóstwo zwykłych dni, bez sporów, za to z próbą wysłuchania, zrozumienia, rozmowy. Potrafimy?

Ależ to by była magia!

Pięknych, Wesołych, Magicznych Świąt - WSZYSTKIM!!! :-)

wtorek, 10 grudnia 2013

W sieci


Fakt, iż internet wchodzi w skład naszej codzienności, nikogo nie dziwi. Jedną z dziedzin życia, na którą wywarł ogromny wpływ, są relacje międzyludzkie. Człowiek – istota społeczna, może nawiązywać i podtrzymywać kontakty z drugimi za pośrednictwem poczty elektronicznej, komunikatora Skype, portali społecznościowych, czatów, blogów itd. To wielki atut współczesnych czasów, my – biorący udział w projekcie EDI jesteśmy tego dowodem.  Nasza ogromna siła grupowa, dzięki której osiągamy cele projektu, tkwi w dzieleniu się własnymi doświadczeniami i najlepszymi praktykami. Powstają nowe rozwiązania wdrażane do praktyki. Korzyści projektu osiągamy dzięki wizytom u partnerów, seminariom, warszatatom i dyskusjom. Wydawać by się mogło, że projekt żyje dzięki mobilnościom. Tak, mobilności są wartością samą w sobie. Spotykamy się bezpośrednio, twarzą w twarz. W poniedziałek 2 grudnia spotkaliśmy się jednak w „sieci”, na kolejnej konferencji za pośrednictwem komunikatora Skype. Konferencje organizujemy raz w miesiącu. Każdy z nas odrywa się wówczas od swoich obowiązków, zasiada przy komputerze i wchodzi w rozmowę z partnerami z różnych krajów Unii Europejskiej. Tematem naszej ostatniej konferencji były bieżące sprawy organizacyjne związane z realizacją projektu w kontekście zbliżającego się końca roku i wydłużonego pierwszego „kwartału” wdrażania (01.08. – 31.12.2013). Omówionych zostało wiele wątków, m.in. terminy kolejnych mobilności. Po ustaleniu kolejnych kroków projektu odbyła się także ogólna dyskusja, dzięki której uświadomiłam sobie, że EDI tętni życiem. Wspominano zaliczone mobilności w Suwałkach i Kolonii, żartowano na różne tematy, było po prostu ciepło – pomimo granic wytyczonych na mapie Europy, które nas dzielą, można było czuć, że jest się wśród bardzo bliskich osób. W gronie przyjaciół.

niedziela, 1 grudnia 2013

Słowa

Jakiś czas temu pisaliśmy o języku nienawiści. Okazuje się, że słowami dyskryminować można także nieintencjonalnie, a często nieświadomie. Dlatego warto zastanowić się, co mówimy i do kogo. Warto zastanowić się, jak byśmy się poczuli na miejscu rozmówcy albo czy chcielibyśmy usłyszeć to, co mówimy. To, co na pozór wydaje się oczywiste i proste, często okazuje się bardzo, bardzo trudne…
Poniżej fragmenty wywiadu dotyczącego siły rażenia języka, który „przedrukowujemy” za portalem www.ngo.pl.
AlicjaBadetko: –  Jesteś specjalistką do spraw równości szans. Zajmujesz się między innymi tematem dyskryminacji. Groźnie to brzmi.
Agata Gnat: – Lubię nazywać się edukatorką. Prowadzę spotkania, […] opowiadam o uprzedzeniach, które wynikają ze stereotypów oraz na temat samej dyskryminacji. Trzeba wiedzieć, że mówienie o tym nie jest popularne. Ludzie nie chcą walczyć o prawa grup mniejszościowych, rozmawiać o niepełnosprawności, orientacji nieheteroseksualnej itp., ponieważ te tematy wzbudzają u nich lęk i niechęć. 
Dlaczego?
Albowiem niechętnie akceptujemy i wspieramy różnorodność jako wartość w człowieku. Rzadko otwieramy się na poznanie drugiej osoby, na której tożsamość składają się aspekty dla nas zupełnie obce. To, czego dowiadujemy się o innych grupach społecznych niż nasza, często w postaci wiedzy przekazywanej pokoleniowo i kreowanej przez media, nie ma nic wspólnego z doświadczeniem oraz wiedzą opartą na faktach. Niestety, to właśnie stereotyp kieruje naszą opinią oraz daje nam poczucie bezpieczeństwa poprzez niezagłębianie się w prawdę. To on zwalnia nas od trudu zmierzenia się z uświadomieniem sobie szeregu barier, na jakie napotykają osoby z grup przez nas nieznanych. Od uprzedzenia do dyskryminacji już tylko tzw. „mały krok”. Dyskryminujemy innych poprzez np. na pozór niewinne żarty. Robimy to głównie dlatego, że jesteśmy w większości i to zapewnia nam moc, spokój, integrację oraz poczucie wyższości.
[
Pracując przy projekcie dotyczącym osób z niepełnosprawnościami […] wielokrotnie rozmawialiśmy o słowach określających tę grupę społeczną. Dla przeciętnego człowieka nie ma różnicy w sformułowaniach: niepełnosprawny, podopieczny, osoba niepełnosprawna intelektualnie, osoba z niepełnosprawnością, osoba z dysfunkcją itp.
Takie określenia jak: „upośledzeni” lub „niepełnosprawni” stygmatyzują tych ludzi. Właściwie powinno się mówić, iż są to osoby z pewną dysfunkcją, które charakteryzują też inne aspekty ich człowieczeństwa, jak np.: wiek, płeć, charakter, umiejętności, zainteresowania. Przykre jest postrzeganie osób dotkniętych niepełnosprawnością tylko przez pryzmat tej jednej cechy. Innymi słowy, dla mnie określenie „osoba z niepełnosprawnością” określa pewien jeden z wielu aspektów tożsamości człowieka, a nie jego całokształt. Zwróć uwagę, że jest różnica, jeśli mówimy: „To są niepełnosprawni, upośledzeni” a „to ludzie z niepełnosprawnością, dysfunkcjami”. W pierwszym wyrażeniu wskazuje się, że taka osoba potrzebuje wsparcia, pomocy, nie jest samodzielna, ale biedna, zaniedbana, a dodatkowo obarczona wykluczeniem społecznym i raczej z małym prawdopodobieństwem, że poradzi sobie na rynku pracy. Innymi słowy, trzeba ją wesprzeć na każdym kroku. Podobnie słowo „podopieczny” kojarzy się z osobami żyjącymi w ośrodkach wsparcia, niezdolnymi do samodzielnej egzystencji, ubezwłasnowolnionymi i niemogącymi lub nieumiejącymi funkcjonować bez kogoś.
Kiedyś nawet w podręcznikach akademickich funkcjonowało określenie „osoba upośledzona”. Teraz nie można już tak mówić? 
Dla mnie samo określenie „człowiek upośledzony” jest bardzo pejoratywne. Niestety w niektórych ustawach np. o pomocy społecznej, nadal te terminy funkcjonują. Jednak już w kilku urzędowych dokumentach przy takim stwierdzeniu są odnośniki do przypisów, w których są stosowne wyjaśnienia na temat rodzaju dysfunkcji. Trudno rzeczywiście jest zmienić język prawa. Natomiast ważne, byśmy byli świadomi, że posługiwanie się poprawną terminologią pokazuje pozytywne nastawienie do tych osób. Stwierdzenia: „Jesteś upośledzony” lub „Jesteś niepełnosprawny” obrażają te osoby. Zmiana form językowych to nie jest tylko mój postulat, ale i samych zainteresowanych. 
To znaczy?
To właśnie oni chcą, by opisywać ich jako np. osoby z dysfunkcją słuchu, wzroku, ruchu (często jedyną dysfunkcją), które świetnie sobie radzą w życiu społecznym, rodzinnym i zawodowym. Wiadomo, że jest masa rzeczy do zrobienia w kwestii wsparcia tych osób, ale poprzez stosowanie języka wrażliwego na dysfunkcje innych, eliminujemy drobne bariery w postaci ogólnego wyobrażenia o danej osobie, wzmacniamy ją nie tylko w pozytywnej samoocenie, ale również jej otoczenie i siebie samych. Używając poprawnego języka pokazujemy, że chcemy uczyć się problemu niepełnosprawności, aby zmieniać świat dla tych ludzi, a nie na odwrót.
[…]
Namawiam osoby pełnosprawne, by pomagały ludziom z dysfunkcjami w nawiązaniu relacji z nimi. Niech sygnalizują im swą chęć kontaktu, ale nie koniecznie pomocy. Czasem po prostu trzeba poczekać, aż ten drugi człowiek przełamie się i otworzy na nas. Dobrze jest wykazać zrozumienie, co do jego nastroju. Jednocześnie bardzo ważna jest samo edukacja w temacie niepełnosprawności, np. lektura publikacji internetowych oraz drukowanych zawierających informacje na temat różnych typów, stopni niepełnosprawności. Jeżeli będziemy nabywać tę wiedzę, to zmieni się nasze podejście do osób z niepełnosprawnościami ruchowymi, intelektualnymi, sensorycznymi. Warto przecież, byśmy wyzbywali się stereotypów poprzez doświadczanie prawdziwej wiedzy, wtedy bowiem żyje się dużo odpowiedzialniej.
--------------------------
Wywiad przeprowadzony został na potrzeby międzynarodowego projektu „Ponad granicami walczymy z barierami”, współfinansowanego ze środków UE w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego.

Projekt jest realizowany przez 3 organizacje z terenu woj. śląskiego: Stowarzyszenie Wspierania Organizacji Pozarządowych „MOST” w Katowicach, Stowarzyszenie Rodzin Osób Niepełnosprawnych „Nadzieja” z Rudy Śląskiej, Stowarzyszenie Na Rzecz Wspomagania Osób z Niepełnosprawnością i Ich Otoczenia „Razem” z Rybnika we współpracy z GSE GesellschaftfürSozialeDienstleistungen Essen mbH z Nadrenii Północnej-Westfalii.